Wiadomości

Myśleli, że pomagają "policjantom" rozpracowującym grupę przestępczą wyłudzającą pieniądze i chronią swoje oszczędności, a padli ofiarą oszustów.

Przyjęła taką taktykę: oszukiwała na niezbyt duże kwoty, ale na masową skalę.

Kobieta zainstalowała na telefonie aplikację do zdalnej obsługi urządzenia. W ten sposób dała przestępcom dostęp do swojego konta i straciła ogromne oszczędności.

78-letni białostoczanin uwierzył w opowieść nieznajomego mężczyzny i drugiego oszusta, który podawał się za adwokata. Senior kupił po okazyjnej cenie od jednego z nich monety, które miały być złote.

We wtorek (30.05) 32-letnia mieszkanka powiatu suwalskiego poinformowała policjantów, że straciła ponad 50 tys. zł. Została oszukana metodą "na zdalny pulpit".

Jak zapłacić mniej za codzienne zakupy? Sposób znalazła na to białostoczanka. Skutecznie udawało się jej to przez miesiąc. W końcu wpadła - jej metoda była oszustwem.

Po wystawieniu produktu na sprzedaż w internecie dostajesz link, aby otrzymać płatność? Najczęściej po wejściu w niego i podaniu danych dajesz przestępcom dostęp do swojego konta. W taki sposób dwoje Podlasian straciło łącznie 13 tys. zł.

66-latka zaciągnęła kredyt i chciała przelać pieniądze oszustowi podającemu się za amerykańskiego żołnierza. Kobieta nie straciła pieniędzy dzięki czujności pracownicy banku.

37-latka w rozmowie z rzekomym pracownikiem serwisu dowiedziała się, że jej nowo założone konto musi zostać zweryfikowane poprzez przelewy bankowe. Gdy na jej koncie zostało kilka złotych zorientowała się, że została oszukana.

56-letnia kobieta z Białegostoku chciała zainwestować i pomnożyć swoje pieniądze. Niestety trafiła na oszustów i straciła niemal 140 tys. zł.

Podlaska policja ostrzega o oszustwach. Jako przestrogę podaje przykład mieszkanki powiatu suwalskiego sprzed kilku dni.

Policja z Wysokiego Mazowieckiego zatrzymała trzech oszustów, którzy wyłudzili od znajomego łącznie 130 tys. zł.

Podlaska policja wpadła na trop oszustów, którzy oferowali na sprzedaż mieszkania spółdzielcze w atrakcyjnej cenie. Jak się okazało, byli to oszuści.

Nawet 8 lat więzienia może grozić kobiecie, która zmieniając cenę spodni próbowała "zaoszczędzić" 40 zł.

"Na pracownika gazowni" dała się niestety oszukać para seniorów. Inna osoba straciła natomiast pieniądze, bo kliknęła w podejrzany link.

Kilka tysięcy złotych straciła 22-letnia białostoczanka, która chciała wynająć mieszkanie za granicą. Po uzgodnieniu szczegółów, przelała na wskazane konto pieniądze. Po tym kontakt z wynajmującym urwał się.

Niemal 100 tys. zł straciła 29-letnia mieszkanka powiatu białostockiego, która uwierzyła w historię oszustów. Za namową rzekomego pracownika banku i fałszywego policjanta, wzięła kredyt i wypłaciła oszczędności ze swojego rachunku.

Policjanci zatrzymali 25-latkę podejrzaną o wyłudzenie pieniędzy. Mundurowi ustalili, że w całym procederze pełniła rolę tak zwanego "odbieraka". Grozi jej kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Tym razem ofiarą oszustów padł 38-latek który, chcąc sprzedać stelaż do motocykla za 200 zł, stracił 4000 zł.

39-latka wystawiła na sprzedaż kurtkę za 700 zł, a straciła 4,5 tys. zł. Z kolei 37-letni mężczyzna chciał sprzedać sterownik silnika samochodowego - stracił 3 tys. zł.

Póki co nie jest to jeszcze szeroko rozpowszechniony sposób na oszustwo. Chodzi o sytuację, gdy ktoś próbując zaciągnąć kredyt traci pieniądze. Ofiarą takiego oszustwa padła kobieta z okolic Bielska Podlaskiego.

Policja niemal codziennie notuje oszustwa, w których Podlasianie tracą ze swoich kont oszczędności. Tylko w ostatnich dniach doszło do trzech tego typu zdarzeń. Najwięcej straciła 60-latka z gminy Wasilków.

28-latek uwierzył, że jego oszczędności są zagrożone. Za namową fałszywego pracownika banku przelał ponad 11 tys. zł na wskazane przez niego konto bankowe.

Do aresztu trafił 55-latek podejrzany o oszustwa na szkodę seniorów. Został zatrzymany wspólnie z 12-latką, która odbierała od seniorów pieniądze. Seniorzy stracili wówczas ponad 150 tys. zł.

25-latka kliknęła w link przesłany przez rzekomą sprzedającą i przelała pieniądze. Zaraz po tym kontakt z ogłoszeniodawcą urwał się, a kobieta do chwili obecnej nie otrzymała zamówionego towaru, ani też zwrotu gotówki.