POLECAMY
Finaliści poprzedniej edycji Pucharu Polski, czyli Legia i Pogoń, odpadli już z tegorocznej odsłony rozgrywek. Czy w najbliższych dniach dojdzie do kolejnych niespodzianek? Oby takowa nie miała miejsca w Katowicach, gdzie GKS podejmie Jagiellonię.
Nie tak dawno Jagiellonia miała już mierzyć się z GKS-em Katowice, ale ligowy mecz z tym rywalem przy Słonecznej nie doszedł do skutku z powodu opadów śniegu. Teraz pogoda nie przeszkodzi już w rozegraniu spotkania i obie drużyny staną naprzeciwko siebie. Inna będzie jednak stawka, bo zamiast walki o ekstraklasowe punkty wspomniane zespoły stoczą bój o ćwierćfinał Pucharu Polski. - Bardzo cieszymy się na nadchodzący mecz. Już niejednokrotnie mówiłem, jak bardzo jesteśmy zadowoleni, że możemy rywalizować w tych rozgrywkach. Pojedziemy do Katowic na bardzo trudny mecz z bardzo wymagającym przeciwnikiem, na niełatwym terenie. Spodziewamy się trudnego spotkania, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać i awansować dalej - mówił przed delegacyjną potyczką Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii. GieKSa jest rywalem niewygodnym, ale jak najbardziej do ogrania. Choć szkoleniowiec Żółto-Czerwonych chwali śląski zespół i wspomina o sile katowickich kibiców, to jednak nie ma co ukrywać, że faworytem zbliżającej się rywalizacji są białostoczanie. - GKS Katowice to kolektywna drużyna. Największym atutem trenera Góraka i całego zespołu jest ich powtarzalność, stabilność, jasny sposób gry, który można scharakteryzować. To jest największy komplement. Oczywiście są do tego trybuny, które niosą zespół do zwycięstwa i wspierają go bardzo mocno. Do tego wewnątrz dobra aura wokół drużyny, co czuje się z boiska. Fajna atmosfera między zawodnikami. To potem oddaje, że potem ten zespół kolektywnie wygląda bardzo dobrze i groźnie. Nie zmienia to faktu, że gospodarze mają w swoich szeregach groźnych zawodników, na których będziemy musieli uważać. W sporcie mówi się, że wygrywają ci, którzy dobrze grają razem, a dobry zespół to nie 11 dobrych graczy, tylko dobra drużyna. Awans do kolejnej rundy wygra w tym dniu lepszy zespół - oznajmił Siemieniec. Jak zaznaczył 33-latek, w ekipie Dumy Podlasia jest kilka drobnych urazów, więc niewykluczone, że nie wszyscy zawodnicy będą do dyspozycji trenera w czwartkowy wieczór. Pierwszy gwizdek arbitra rozbrzmi o godz. 17.00. Spotkanie poprowadzi Wojciech Myć, czyli ten sam arbiter, który miał sędziować przełożony ze względu na warunki atmosferyczne mecz w Białymstoku.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl
Biznes 14:00
Sport 13:34
Dom 13:30
Aktualności 12:10
Sport 10:12
Aktualności 10:10
Uroda 08:40
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji