POLECAMY
Białostoccy policjanci w trakcie powrotu z urlopu pomogli mężczyźnie, który w wyniku wypadku drogowego wypadł z wiaduktu i spadł z wysokości około 8 metrów.
Mundurowi, którzy prywatnie są małżeństwem, wyciągnęli mężczyznę z dymiącego auta i kontrolowali funkcje życiowe do czasu przyjazdu słowackich służb ratunkowych. Do niecodziennej sytuacji doszło pod koniec ubiegłego tygodnia na terenie Słowacji, gdzie jeden z pojazdów uderzył w barierki wiaduktu i spadł z wysokości około 8 metrów. - Sytuację na miejscu opanowało białostockie małżeństwo policjantów młodszy aspirant Joanna Mancewicz i jej mąż aspirant sztabowy Marek Mancewicz. Tego wieczoru para wracała z urlopu. Policjanci, widząc w dole leżące na dachu dymiące auto, natychmiast ruszyło z pomocą. Na miejscu okazało się, że w samochodzie znajduje się zakleszczony pasami i ranny kierowca - podaje Komenda Miejska Policji w Białymstoku. Mundurowi bez chwili zwłoki rozcięli pas i wyciągnęli mężczyznę z pojazdu. Policjantka ułożyła mężczyznę w pozycji bezpiecznej i do czasu przyjazdu słowackich służb ratowniczych kontrolowała jego funkcje życiowe. Kolejny raz funkcjonariusze udowodnili, że policjant zawsze jest na służbie i musi być przygotowanym na niespodziewane interwencje i niesienie pomocy drugiemu człowiekowi.
Paulina Górska
24@bialystokonline.pl
Kryminalne 10:10
Sport 09:37
Kultura i Rozrywka 08:10
Aktualności 08:00
Motoryzacja 08:00
Praca 07:50
Kryminalne 2025.12.09 18:00
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji