Wiadomości

Przed wojną białostocka stacja PKP miała swój ambulans kolejowy, w którym udzielano pomocy lekarskiej ofiarom nagłych nieszczęśliwych wypadków na kolei. To właśnie w nim w 1929 r. doszło do pikantnej sensacji...

Chanajki - połnocno-wschodnia, charakterystyczna dla przedwojennego Białegostoku dzielnica wywierała dziwne, przygnębiające wrażenie. Może wskutek widoku mieszkańców o bladych twarzach, a może ponurych barw domów i otoczenia wywołujących taki nastrój.

Białystok przed wojną nieustannie zmagał się z prostytucją. Największą bolączką były szczególnie młode, niepełnoletnie dziewczyny, które z różnych przyczyn pracowały na ulicy...

Redaktorów białostockich gazet najbardziej oburzał przedwojenny kryminalny światek drobnych rzezimieszków, prostytutek i potajemnych szynkarzy sprzedających spirytus spod fartucha.

O tutejszych domach publicznych opowiadały przed wojną rozliczne gazety. Jeden z nich szczególnie przyciągał wiejskie dziewczyny i typów spod ciemnej gwiazdy...

Na ulicach naszego miasta w latach 30. często można było spotkać całkiem dziwacznego chłopca żydowskiego, zwracającego na siebie szczególną uwagę swym dziwnym chodem, postawą, zniewieściałymi ruchami, manierami, jak też i całym swym wyglądem.

W prasie przedwojennego Białegostoku niejednokrotnie zabierano głos w sprawie palącej bolączki naszego miasta - prostytucji i nierządu. Niemal przed wiekiem ponad dwieście białostoczanek pracowała, trudniąc się najstarszym zawodem świata.

Zaułki białostockie - te zawsze mroczne, tajemnicze zakamarki ulic żyły przed wojną swoim życiem. Czasem bywały pełne krzyku i bólu, czasem rozedrgane echem wystrzałów...

Jak donosili białostoccy reporterzy, pewnej nocy, w lutym 1934 roku funkcjonariusze warszawskiego Urzędu Śledczego aresztowali współwłaściciela domu schadzek przy ulicy Kępnej na Pradze...

Przedwojenni dziennikarze lubowali się w prześwietlaniu obyczajowych skandali Białegostoku. Kolejna pikantna historia miała miejsce w latach 30. w naszym Parku Zwierzynieckim:

W naszym mieście przed wojną głośno mówiono o dancingach hołoty białostockiej, na których, niemal w 300 potajemnych knajpach i szynkach opajał się plebs białostocki, lud fizycznie pracujący, męty miasta i element przestępczy, który stanowił klientelę tych potajemek.

W latach 30. w Białymstoku grasowała zorganizowana banda złodziei mieszkaniowych. Przeważnie rabowano mieszkania w kamienicach – drobni przestępcy kradli garderobę, bieliznę lub sprzęty domowe.

W latach 30. oburzenie wśród białostoczan wywołała historia wyrzucenia na bruk bezrobotnego Bronisława Kupca, byłego więźnia carskich kazamatów w Cytadeli Warszawskiej.

Tę zabawną historię opisały w latach 30. białostockie gazety. Gdy nie było pomysłu, jak wykurzyć niewygodnego lokatora, niektórzy uciekali się do bardziej przebiegłych metod.

Przed wojną swoje ciemne sprawki białostoczanie załatwiali na Chanajkach – ubogiej dzielnicy żydowskiej. Tam również niemal do śmierci pobito pewnego rzeźnika...

Przed wojną w pewnej białostockiej restauracji, zaliczającej się do pierwszorzędnych, zabawiało się kilku panów...

W tych dniach, po godzinie 10 rano, na jednym z balkonów Ritza ukazała się postać jakiegoś jegomościa rozebranego do ostatniej nitki...

Jak donosi przedwojenna prasa, w latach 30. XX wieku, w Białymstoku grasował oszust, który podając się za prokuratora, wyłudzał duże sumy pieniędzy.

Jak pisała tutejsza prasa lat 30., życie miast fabrycznych obfitowało w specyficzne obrazki, przede wszystkim na tle stosunku majstrów do robotnic...

Pewnego dnia, kilka lat przed wojną, na ulicy Sienkiewicza w Białymstoku przechodnie z zaciekawieniem przystawali na widok licznej grupy policjantów pilnujących wstępu do sklepu kupca Pintla (Sienkiewicza 38) i cukierni Lewina (Sienkiewicza 24).

Pewien białostocki żyd, chcąc zaoszczędzić na zatrudnionych w swojej garbarni robotnikach, postanowił "przyciąć" koszty ich płac, wykorzystując kobiety...

Przed wojną, gdy tutejszy hotel Ritz wciąż jeszcze przeżywał swoje lata świetności, w tutejszej prasie ukazała się wzmianka o pewnej tajemniczej kradzieży...

Prasa lat 30. niejednokrotnie zabierała głos w sprawie brudnej knajpy pana Józefa Wesołego, znajdującej się w centrum Białegostoku – przy ulicy Zamenhofa.

Głośny skandal w latach 30. opisywały tutejsze gazety – pewnego wieczoru na ulicach naszego miasta strażnicy celni urządzili sobie strzelaninę...

Przed wojną miejscowa prasa opisywała historię siedemnastoletniej uczennicy jednego z tutejszych gimnazjów. Jej marzenie o zrobieniu kariery filmowej pomogło jej uknuć plan ucieczki z domu...