Policjantom uciekł podejrzany. Sprawą zajął się sąd

2017.05.08 21:58
26-latek podejrzany m.in. o kradzieże uciekł konwojentom z okratowanego pomieszczenia, następnie z pokoju dla zatrzymanych, a na koniec z chronionego budynku. Za taką "akcję" przed sądem stanęło dwóch białostockich policjantów.
Policjantom uciekł podejrzany. Sprawą zajął się sąd
Fot: Dorota Mariańska
Zeznania składa 26-latek, który uciekł policjantom z budynku prokuratury

Niemal filmowa historia

Był 26 września 2016 r. Niedziela. To właśnie wtedy dwóm funkcjonariuszom z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku uciekł z prokuratury (a konkretnie ze strzeżonego budynku prokuratury rejonowej przy ul. Mickiewicza) mężczyzna podejrzany o kradzieże i włamania.

Do zdarzenia doszło w momencie, kiedy w specjalnym pomieszczeniu wraz z konwojującymi policjantami 26-latek oczekiwał na decyzję o tymczasowym aresztowaniu. W ucieczce nie przeszkodziły mu ani kajdanki, ani pilnujący mundurowi. Nie zatrzymała go również ochrona budynku. Otwarcie kraty zajęło mu 2 sekundy, a od kraty do drzwi miał już tylko dwa kroki. Opuścił pomieszczenie, zatrzasnął drzwi, przekręcił klucz. Potem przebiegł korytarz, wbiegł do holu, dostał się do drzwi wyjściowych i uciekł z budynku prokuratury. Następnie wsiadł do autobusu komunikacji miejskiej, a na kajdanki naciągnął bluzę. Zaś konwojenci od razu udali się w pościg za zbiegłym 26-latkiem.

Ostatecznie 3 dni później mężczyzna został zatrzymany w warsztacie samochodowym znajdującym się na terenie miasta. Następnie prokuratura w skierowanym do sądu akcie oskarżenia zarzuciła konwojentom niedopełnienie obowiązków służbowych.

Zeznania świadków

Wyrok w tej sprawie miał zapaść w poniedziałek (8 maja). Sąd jednak wstrzymał się z orzeczeniem i przesłuchał 4 świadków. Jednym z nich był 26-latek. Powiedział on, że decyzję o ucieczce podjął instynktownie i że wykorzystał sytuację:
- Zachowanie tych dwóch policjantów, którzy pilnowali w prokuraturze, nie odbiegało od zachowania innych policjantów w podobnych sytuacjach. Nie zauważyłem zachowania policjantów, które można by było nazwać nieuwagą.

Wskazał, że pamięta jedynie to, że funkcjonariusze siedzieli na krzesłach przy biurku. Nie potrafił odpowiedzieć, czy wykonywali jakieś czynności lub czy mieli coś w rękach. Podejrzany ujął to krótko: "nie zwracałem na nic uwagi".

Tego, co się wydarzyło, nie pamięta też kolejny świadek, czyli prokurator, która przesłuchiwała 26-latka na krótko przed ucieczką. Nie potrafiła ona wskazać, czy mężczyzna miał założone kajdanki podczas przesłuchania i czy w czasie przesłuchania konwojenci byli w gabinecie.

- Nie pamiętam nic takiego, co by wzbudziło mój niepokój jeżeli chodzi o zachowanie podejrzanego - wyjaśniała prokurator przed sądem.

W poniedziałek zeznawał także przełożony funkcjonariuszy:
- Zachowanie podejrzanego w żaden sposób nie wskazywało, że może podjąć próbę ucieczki. Gdybym powziął podejrzenia, że podejrzany może dokonać ucieczki, podjąłbym decyzję o wzmocnieniu konwoju.

Wyrok zapadnie we wtorek

Więcej rozpraw dotyczących ucieczki ma już nie być. W związku z tym strony (prokuratura i obrona) otrzymały w poniedziałek szansę na ostatnie zabranie głosu.

- Z zeznań podejrzanego wynika jednoznacznie, że wykorzystał sytuację polegającą na tym, że funkcjonariusze policji nie zwracali uwagi na to, co robi. On powiedział jasno: "wykorzystałem ich nieuwagę" – podsumował oskarżyciel publiczny.

Natomiast obrońca podkreślał, że to, co się wydarzyło, to zbieg okoliczności, "bo trudno przewidywać, że ktoś podejmie próbę przełożenia palca przez kratę z oczkiem 1 cm na 1 cm, znajdując się w pokoju dla osób zatrzymanych, sam uwolni się i ucieknie".

Publikację orzeczenia sąd zaplanował na wtorek (9 maja).

Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl

623 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39