POLECAMY
Atak na fotel lidera się nie udał. Duma Podlasia w niedzielę (14.12) tylko zremisowała w Lublinie z Motorem, dlatego zimę spędzi na 3. miejscu w tabeli. Ze słów Adriana Siemieńca wynika jednak, że szkoleniowiec białostoczan wywalczony punkt szanuje.
Jaga znów na podium - Komentarz pomeczowy rozpocznę od podsumowania roku w Ekstraklasie. Zdążyłem szybko po meczu sprawdzić i zeszły sezon skończyliśmy na 3. miejscu. Tę rundę tak samo. W tabeli Ekstraklasy za 2025 rok też jesteśmy na 3. pozycji. W szatni powiedziałem, że kwestię oceny zostawiam państwu. Czy to dużo, czy mało, czy można było lepiej? Zawsze można było lepiej. Biorąc pod uwagę to, że drugi sezon z rzędu staramy się łączyć występy ligowe z pucharami i wiele innych rzeczy, o których można porozmawiać, które można wymienić, jak np. to, że w każdym sezonie staramy się realizować strategię klubu, która również polega na wprowadzaniu młodych piłkarzy, inwestowaniu w nich, zwiększaniu ich wartości rynkowej, to poniekąd biorąc pod uwagę rezultaty, wcześniejsze czy obecne okoliczności jak "młodzieżowiec 2.0", to wyniki pokazują, że udaje nam się to robić - powiedział po niedzielnym meczu Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii. Opiekun Żółto-Czerwonych skomentował również przebieg spotkania i zaznaczył, że mimo kiepskiego początku w grze swoich podopiecznych zobaczył wiele dobrych elementów. - To był mecz, w którym mamy remis, a momentami jedna sytuacja mogła zdecydować o zwycięstwie którejś ze stron. Zobaczymy co powie trener Stolarski. To było widowisko w pewnym momencie otwarte, czego można się było spodziewać. Zmierzyły się ze sobą dwie drużyny, które chcą grać proaktywnie, atakować, strzelać gole. Początek zdecydowanie dla Motoru, potem wróciliśmy do meczu. Strzeliliśmy gola, później bardzo szybko straciliśmy bramkę. Mam taki wniosek, to nie jest zrzucanie odpowiedzialności, ale proszę prześledzić dokładnie ostatnie mecze i to, w jaki sposób tracimy gole. Jak dzisiaj w przypadku "Maziego", który jest po bardzo dobrym meczu w tygodniu. Oczywiście doświadczeni zawodnicy też popełniają błędy, to jednak musimy sobie zdawać sprawę, że jeżeli chcemy inwestować w młodych piłkarzy, to trzeba zwiększyć tolerancję na błąd, który mogą popełnić. Dzisiejszego faulu, w tak szybkim czasie, w takim sektorze, w takiej sytuacji, można było uniknąć. Z perspektywy tego, że to dla "Maziego" jeden z pierwszych występów, tak jak u "Drachiego" w meczu z Bruk-Betem, który ma już trochę więcej doświadczenia, czy w meczu pucharowym z GKS-em "Piekuta", to są takie sytuacje, w których my jako klub i ja jako trener musimy może nie tyle to akceptować, ile brać pod uwagę, że gdzieś ci piłkarze muszą te błędy popełniać. Druga połowa była dosyć otwarta. Motor miał swoje szanse po kontratakach, ale obrazowo to my byliśmy zespołem, który był bliżej gola - stwierdził 33-latek. Motor okazał się dla białostoczan równorzędnym rywalem Głos po wczorajszym meczu zabrał również szkoleniowiec gospodarzy. - Byliśmy godnymi gospodarzami tego widowiska, zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Oczywiście nie jestem usatysfakcjonowany dziewiątym remisem, ponieważ w poprzednim sezonie takie mecze przepychaliśmy, ale dzisiaj nie mogę mieć pretensji do zawodników, że nie chcieli tego spotkania przepchnąć, reagować na wydarzenia. Wystarczająco dużo sytuacji stworzyliśmy, żeby zdobyć dwie bramki. Oczywiście mogliśmy oddać więcej celnych strzałów, ale przede wszystkim do tych sytuacji dochodziliśmy. Zaprezentowaliśmy piłkę na swoim poziomie. W drugiej połowie zespół Białegostoku miał swój dłuższy moment, ale to jest normalne, to jest Ekstraklasa. Dzisiaj w jednym z meczów jedna drużyna miała swój moment przez 80 minut, a i tak przegrała, więc to, że ktoś będzie miał moment, to normalna rzecz, natomiast my skutecznie w swoich momentach odpowiadaliśmy dobrymi sytuacjami, dobrymi akcjami. Na początku meczu mieliśmy dwie sytuacje, które mogliśmy zamienić na bramkę. Trochę deja vu z poprzedniego spotkania z Jagiellonią, bo stworzyliśmy jej sytuację, która zakończyła się bramką, ale też Jagiellonia była na to gotowa, dobrze nas spressowała i wykorzystała moment nieuwagi. Przegrywaliśmy 0:1, ale nastąpiła szybka odpowiedź z rzutu karnego. W drugiej połowie moment Jagiellonii, która też miała swoje sytuacje i nie była tłem, bo grała dobry mecz, mimo że uprawia inną dyscyplinę sportu, gdyż od wielu miesięcy gra co trzy dni. Była dobrze dysponowana, ale możemy czuć niedosyt po tym spotkaniu i sportową złość. Natomiast nie możemy czuć rozgoryczenia z postawy zespołu, ja jestem nią usatysfakcjonowany, bo zrobiliśmy wystarczająco dużo, żeby to spotkanie wygrać - powiedział Mateusz Stolarski, trener Motoru Lublin.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl
Aktualności 10:00
Sport 09:23
Kultura i Rozrywka 08:10
Aktualności 08:00
Biznes 07:40
Sport 2025.12.14 19:42
Sport 2025.12.14 09:40
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji